Nad rzeką... Do wierszy
nie wierzycie, mrugacie
wtedy ja też - nie rozumiem
To jakiś trudny poemat?
Może kiedyś było dziury
lepiej łatać w moście?
Albo chociaż wiedzieć, gdzie
jest bród w tej rzece?
Przejść już teraz, to
jest sztuka tęga - a-
krobatów mi tu zaraz
ściągnąć z nieba
- prędko, nim tam
po nich, sprawiedliwość
zacznie sięgać
boska!
Niech
wystąpią do
potęgi entej, tej
niebieskiej, o ten
azyl duszy, co ją
miała dać
w podzięce
Za ów
"dramat do niczego
w ciszy sztuki
zanurzonej w pleśni"...
Ale teraz, a ja, jaj!
To mi śpiewaj, to mi graj!
I tak dalej, słowem
wstępu i w posłowiu
słowo - nagle
zgięte wpół, a potem
leci z niego
trochę pyłu i trochę
prochu, jak z każdego
takiego i tylko po to -
żeby nas - ludzi
jeszcze mogło coś
zaskoczyć, a was - wiersze
rozśmieszyć
choćby literkami, które
właśnie czytam, że:
"powołana z prochu ludzi
poezja pyłu
tworzy tylko na obraz
który umiera"
Zalecam więc od zaraz
przyjmować
w wielkich dawkach
'Błękit Duszy'
Wie pan, co to jest?
To dobrze...
A teraz:
- Następny zgięty
albo a-
krobata, tak
tak, zapraszam
Niech pan siada