Serce nie sługa
bo przecież serce nie sługa
i choć zabraniam mu kochać
zupełnie nie chce mnie słuchać
Gdy tylko jakiś mężczyzna
prześle mi uśmiechów parę
to niepokorne stworzenie
już bije jak oszalałe
Wystarczy by ktoś przez chwilę
spojrzał mi głęboko w oczy
przyspiesza jak gdyby chciało
za moment z piersi wyskoczyć
Próżne są moje starania
i próby gaszenia ognia
na myśl o czułym dotyku
płonie jak żywa pochodnia
Ostatnio doszły mnie słuchy
że mogę być spokojniejsza
bo moje szalone serce
podobno kocha się w wierszach
Lecz nie usypiam czujności
z oczu nie spuszczę go za nic
bo zamiast wiernego serca
pod piersią noszę dynamit