X

Logowanie



Zapomiałaś/eś hasła? Przejdź do procedury resetującej.

przedział (5)

Wiersz Miesiąca 0
proza wierszowana
2024-01-03 07:37
Jak zawsze wzięłam się w garść i już bez użalania się, szybko przyjęłam leki na zatrzymanie krwotoku, jakie zalecił mi obecny ginekolog. Niestety zapas szybko topnieje i nadszedł czas, by wybrać się do lekarza, umówić się na zabieg. Nie mam pojęcia jak to zrobić i kiedy będą znośne okoliczności, bo pewnie nie będzie mnie dwie, trzy doby. Poza tym nienawidzę szpitali, przybija mnie ich aura, bycie świadkiem tylu niewytłumaczalnych cierpień.

Jestem przybita. Od jakiegoś czasu brakuje mi beztroski, poczucia abstrakcji, ciętego żartu i uczucia Stacha. Wczoraj leżąc w łóżku długo nie mogłam zasnąć. Zastanawiałam się dlaczego tak jest, że małymi kroczkami chcemy coraz więcej i więcej, a nasze prośby są niekończącym się pasmem. W pierwszym rzędzie prosiłam Boga, by Stachu przeżył, potem by poczuł nogi, później by mógł chodzić i ta lista wydłużała się jak krówka ciągutka.
Jakbym była nad stawem pełnym złotych rybek - ciągle prosiłam i ciągle nie było dosyć. A nic w zamian nie ofiarowałam. Dopiero teraz zastanawiam się, dlaczego jestem tak święcie przekonana, że moje prośby są takie ważne? Czy tylko dlatego, że potrafię kochać jak miliony innych ludzi?

Sam fakt, że mam szczęśliwą miłość, to już ogrom. Od kiedy pamiętam jestem napiętnowana tęsknotą, taką dziwną tęsknotą, której nie sposób opisać.

Potrzebuję rozpaczliwie dopełnienia, radości, oddechu. Tego nauczył mnie Stach przed wypadkiem. Teraz żywimy się resztką okruchów, które skończą się pewnie niebawem.

On topi się w smutkach z premedytacją, coraz częściej odrzuca moją dłoń. A ja staję się kaleką na duchu. Kulę się w sobie, zamykam. Owszem praca stanowi spore oderwanie, ale nie jest mi lekko, biorę każdy dodatkowy dyżur i każde prywatne zlecenie, byleby Stachu miał najlepszą opiekę medyczną i rekonwalescencję. Czasami coś zjem, częściej nie mam zwyczajnie czasu. Mama też jest przeze mnie obarczona, nie sądziłam zresztą , że nasza trudna sytuacja będzie trwała tak długo. Och, ta moja rozbrajająca naiwność. Muszę po prostu wynająć opiekunkę.

Już wyobrażam sobie minę Stacha.

Wróciłam bez siły do domu, wzięłam szybki prysznic, narzuciłam t-shirt i majtki. Staszek spał. Było późne popołudnie. W domu panował półmrok i rozchodziło się przyjemne ciepło od kominka. Położyłam się obok niego. Podciągnęłam jego koszulkę do góry i gorącymi jak węgliki ustami całowałam jego plecy centymetr po centymetrze.

Po raz pierwszy od wypadku coś w nim pękło. Wzruszył się.

- Nina… powiedz, do czego ja ci jestem potrzebny? – zapytał drżącym głosem.

- Do życia wariacie! Do życia! – Obróciłam jego twarz do siebie i pocałowałam.

Przyjął moje wszystkie argumenty bez oporu. W końcu nastąpiło w nim przełamanie strachu o jutro. Ta obawa chyba dławiła w nim chęć do życia.

To były magiczne chwile kiedy złączyliśmy nasze oddechy.

- Jesteś moim cudem Stachu, wiesz? – stwierdziłam radośnie.

- Hmm… wiesz, że o cudach szybko się zapomina, bo wypiera je codzienność? –
z nutką swojej znamiennej negacji odpowiedział.

- Zapomniałeś, że ja mam absolutną pamięć… - Roześmiałam się na głos.

To udany wieczór.

Stachu zasnął jak dziecko, a ja w podskokach mknęłam do łazienki, z kolejnym (na szczęście małym) krwotokiem, ależ ze mnie ignorantka. Zażyłam dwie tabletki zwiększające krzepliwość krwi i hop do łóżka.

Na ścianach tańczyły przepiękne cienie drzew, wpadało lekkie światło latarni, świat jak księżycowa opowieść wkradał się do nas, malując coraz to nowe obrazy na ścianach. Z kuchni dobiegał delikatny zapach wanilii (uprzednio zapaliłam świecę). Zrobiło mi się niezwykle błogo, a z ramion spadło kilkadziesiąt kilogramów cierpienia. Przyglądałam się profilowi Stacha.

To właśnie mój prywatny raj …

*

Minęła następna jesień i zima. Wielkie pierzaste kołdry wyniosłam na strych. Wiosna nieśmiało wspomina o nadziei dłuższych dni. Będzie rozdawać wstążki promieni słonecznych i wzbogacać je kwiatami. Znowu wszystko ruszy w szale rozkwitu, drzewa ubiorą miłosne listki, a wiatr będzie cicho je deklamował, podrzucając pomysły melodii zakochanym.

Od kilku tygodni mam naprawdę świetny nastrój, jakbym ciągle była na koncercie Eliasza w Eljazzie. Przede wszystkim Stach wziął się za siebie po męsku i od razu widać efekty. Co prawda nigdy nie będzie w pełni sprawny, ale przynajmniej zaczął dbać o rozwój mięśni. Miewa już znamienne dla siebie dni w dobrym humorze, które poznaję zawsze po jego nietuzinkowych żartach.

Ze zdrowiem i ja zrobiłam porządek, wstyd mi nawet pisać o mojej ignorancji godnej potępienia. W styczniu przeszłam zabieg, na szczęście zmiany nie wykazały żadnej złośliwości, ale od lekarzy nasłuchałam się wystarczająco. Najistotniejsze, że będę mogła w przyszłości zostać matką. Od teraz będę dbać o siebie jak o dom.

Zapomniałam napisać, że sprzedaliśmy nasze mieszkanie i Mamy, kupiliśmy niewielki bliźniaczy domek kilkanaście kilometrów od Wrocławia. Urokliwa wioska. Mam swój wymarzony ogród. Taki w którym niebawem będę według swego uznania zakwiecać rabaty, sadzić drzewa i zrobię kilka grządek na warzywa. Mama z Babcią mieszkają za ścianą, czegóż chcieć więcej?

Przed oczami mam same najpiękniejsze widoki, Stachu przed domem na ławeczce zasłuchany w trele ptaków, powoli natura wraca mu wenę, może znowu zacznie pisać…

Być może to następny etap życia i nagroda za to, że się nie poddaliśmy, kiedy wszystko było inne, naznaczone cierpieniem. Może te właśnie chwile, kiedy mieliśmy siebie dosyć i wszystkiego wokół, wyzwoliły energię na wolę walki o uczucie, które jest sensem. Sensem i esencją przyszłości. Kiedy udało się postawić nogę w ostatnim momencie przed zatrzaskującymi się drzwiami…

Stachu wie, że może na mnie liczyć, ja wiem, że mnie kocha. Dziewczyna z przedziału, która czerwieniła się na jego widok pozostała. Jest w innym miejscu, z innymi doświadczeniami, ale wciąż dostaje rumieńców, kiedy Stachu podchodzi blisko i przytula ją ciasno.

Pewnego wieczoru, kiedy niebo było obsypane gwiazdami, jak polewa ciasta wiórkami kokosowymi, Stachu stał przed domem w błękitnej koszuli, patrząc w niebo. Gdybym potrafiła malować powstałby przepiękny obraz, ale i tak pozostanie w mojej pamięci do śmierci. Te małe chwile, okruszki życia, zaledwie migawki, dopełniają wspólne posiłki i dbanie o własny kąt.

Czy w życiu musi dziać się coś wielkiego, niesamowitego, żeby było ciekawe? Nie. Dla mnie najciekawsze są nasze małe kroczki do miłości, która z czasem staje się coraz głębsza duchowo…

Mam w planach ze Stachem zakup kilku kur, może i dwie kaczki, gąski, marzy mi się pies, leniwe kocury na płocie. Takie budowanie raju na ziemi od podstaw.

Do kuchni nagle wbiegła Mama. Strasznie blada.

- Nina! Nina! Dzwoń po pogotowie, Babcia się dusi…. – twarz Mamy była zalana łzami.

*

Pomimo szybko udzielonej pomocy Babci niestety nie udało się uratować. Miała rozległy zawał serca. Ten wieczór i kilka następnych były okryte czarnym płaszczem wyszywanym kryształkami cierpienia, po stracie w gruncie rzeczy i sporej cząstki siebie. Babcia była z Mamą zawsze, tworzyły niezwykle silną, przyjacielską relację, martwię się, by to nagłe rozstanie nie zrujnowało Mamy zdrowia.

Stachu chodził markotny z kąta w kąt, nie mogąc znaleźć sobie zajęcia. Ta strata urodziła dziwną ciszę, która złowieszczo oddawała echem bicie zegara. Jakby mówiła do nas, dbaj o swoje życie, zobacz jak nieprzewidywalna może być każda następna minuta… Siedzieliśmy wpatrzeni w siebie przy dębowym stole. Patrzyłam na niego nie oczami, a duszą, roztkliwił mnie. Drobne blizny na jego twarzy przypominały o piekle, jakie musieliśmy znieść, by w końcu los zakotwiczył nas tutaj…

Mam teraz niby wszystko, marzenia w garści, miłość, dom, pracę… Ale zdaję sobie sprawę, że moim spełnieniem jest Stachu, tracąc jego, to wszystko wokół nie ma żadnej wartości i znaczenia, bo to tylko dopełniacze naszej przestrzeni, w której to my i nasze uczucia budują klimat wzajemnej niepowtarzalności. Jesteśmy dla siebie wyjątkowi, chociaż dla innych pewnie całkiem przeciętni i chyba o to w życiu chodzi.

Często myślę o tym, że ludzie potrafią tyle rzeczy wymyślić, które ułatwiają, bądź umilają życie, a do teraz nikt nie stworzył eliksiru wzajemnego szacunku, tolerancji, empatii.

Mama codziennie odwiedza grób Babci, przesiaduje na zmurszałej ławeczce i milczy. Musi dojrzeć do tego, by w końcu przeciąć pępowinę, zacząć żyć samodzielnie, w przeciwnym wypadku niepogodzenie się z odejściem grozi jej depresją. Starałam się ją pocieszać jak tylko potrafię. Ale ona chce mieć czas, spokój i zazwyczaj mówi:

- Nina, kiedy tracisz rodzica i równocześnie życiowego przyjaciela, strata jest podwójnie bolesna. Potrzebuję czasu dziecko, bo teraz pustka po Babci mnie przeraża. Kiedy widzę jej bujany fotel, koc, kubek… Boże najdroższy! To wszystko jest takie trudne… Dobrze, że mam was, ale daj mi tyle czasu, ile potrzebuję, by od nowa poukładać swoje ja… Dobrze? – zakończyła chlipiąc pod nosem.

- Kocham cię Mamo…- wyszeptałam przytulając się do niej mocno. Pogłaskała mnie po głowie. Poczułam się znowu jak małe dziecko, a równocześnie ta dłoń na mojej głowie jakby przywołała uczucie ładu, spokoju, pewności…

Ludzie są jak drzewa. Wrastają w otoczenie, są niezbędne, by nieść świeży tlen. Ich różne gatunki przypominają nasze sylwetki, niektóre rosłe, inne niskie, takie z wielką koroną (jak afro) i wierzby płaczące, małe jarzębiny i silne dęby. Ich widok uspokaja, lubię siedzieć w upalne dni w ich cieniu i rozmyślać. Kojarzą się ze spokojem, stabilnością. Babcię przyrównałabym do ogromnego dębu, to ona była zawsze ostoją rodziny i głosem rozsądku. Kiedy teraz stoję przed domem, wyobrażam sobie ogromy dół, drzewa nie ma, ktoś je wyrwał z korzeniami…

I choćby milion ciepłych wspomnień, opowiadań o nim nie przywróci widoku harmonii. Z czasem dół będzie zarastał, lecz to długotrwały proces opanowania swojej dotkliwej tęsknoty.

Któregoś dnia dół zniknie, ale żadne drzewo na tym miejscu w sercu już nie wyrośnie.

*
KONIEC
Wszystkim serdecznie dziękuję za czytanie i czas.
autor

Ocena wiersza

Wiersz został oceniony
12 razy
Treść

6
6
5
6
4
0
3
0
2
0
1
0
0
0
Warsztat

6
4
5
8
4
0
3
0
2
0
1
0
0
0

Zaloguj się, aby móc dodać ocenę wiersza.





Komentarze

Kolor wiersza: zielony


Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.


naskraju*<sup>(*)</sup>
naskraju*(*)
2024-01-06
Stach wielkim szczęściarzem, że ma przy sobie taką kobietę. Nina nawet poniekąd poświęciła swoje drowie, aby być przy nim. Dobrze, że obyło się bez histerektomii i komplikacji. Teraz Japonia i zmiana klimatu być może...
Bardzo płynnie się czytało pomiedzy przemyśleniami i życiem częściowo pokaleczonym, ale miłość zwyciężyła.

Pozdrawiam i wszystkiego dobrego


bez definicji
2024-01-07
Jestem niezwykle wdzięczna za taką przychylną ocenę, zwłaszcza od Ciebie, bo Twoja proza jest niezrównana!!! Aż mi serce mocno bije z radości.
Raz jeszcze dziękuję, zachęciłaś mnie do dalszego pisania.
Serdeczności posyłam i ogromne podziękowanie - Gocha.

tańcząca z wiatrem
Przepiękna, wzruszająca opowieść,
dobrze, że Stach ma się lepiej, dobrze, że
Nina mimo trudnych chwil jest przy nim szczęśliwa,
dobrze, że On ma Ninę, która dodała mu motywacji
do życia, szkoda, że odeszła Babcia, część Niny,
z którą była zżyta, piękne porównanie Jej do dębu,
podobne uczyniłam w wierszu o moim Tacie
pt Wiem, że byłeś dębem, bo On też był silny
psychicznie jak dąb, w każdym razie do śmierci
Mamy, na nowotwór.
Dziękuję za wzruszenia,
Kochana Gosiu, pozdrawiam Cię
ciepło i na jakiś czas/nieokreślony/
żegnam się z TW, ale pewnie nań wrócę
za jakiś nieokreślony czas,
choć cenię wolność
i codzienne bywanie w necie nie
zawsze jest dla mnie dobre,
bo bywa, że przez to coś zawalam,
nie lubię być w netowym
nałogu, a wiem, że umiem
w nim nie być.
Wszystkiego dobrego
Gosiu życzę, ściskam
po przyjacielsku :)



bez definicji
2024-01-07
Z całego serca dziękuję Ci Kochana Grażynko, że czytasz, jesteś i każdy Twój komentarz raduje moje serce!
Pozdrawiam ciepło i najlepszości posyłam!

Motylek78
Motylek78
2024-01-03
Bardzo bardzo mi się podoba
po przeczytaniu całości
z całą pewnością uważam że nadaje się do druku
Bardzo wzruszająca proza
gratuluję
Pozdrawiam serdecznie 🦋🦋🦋


bez definicji
2024-01-04
Dziękuję pięknie Motylku - radość dla mnie.🩰

Waldi1
Waldi1
2024-01-03
dopiero się rozsiadłem... a tu Koniec widzę ... pozdrawiam serdecznie ...


bez definicji
2024-01-04
I ja pozdrawiam czwartkowo Waldi :))🩰

samisen
samisen
2024-01-03
Niesamowita historia, pełna miłości, emocji i wzruszeń…
Dobrze, że byłem zaopatrzony w chusteczki bo bez nich nie zasiadam do Twojej prozy
Gratuluję talentu i pozdrawiam serdecznie :)


bez definicji
2024-01-03
Serdecznie Jarku Ci dziękuję za taki wrażliwy odbiór, nie ukrywam, że taki wnikliwy odbiór bardzo i mnie wzrusza.
Cudowności dla Ciebie - Gocha :)

MadziaLena
MadziaLena
2024-01-03
Gratuluję pisania od serca do serc <3
Dziękuję :)


bez definicji
2024-01-03
Madziu, dziękuję za czytanie i komentarz.
Pozdrawiam Cię bardzo ciepło - Gocha🩰

rzabaprzezrz
rzabaprzezrz
2024-01-03
Przeczytałam wszystkie części i jak dla mnie scenariusz na film. No i jeszcze wzruszające obcowanie z Twoimi , jako autorki, myślami, emocjonalnością, wartościami, pragnieniami i sposobem patrzenia na świat . Dziękuję i pozdrawiam ciepło 🌞


bez definicji
2024-01-03
Serdeczności dla Ciebie droga Rzabko, bardzo mi miło :))💖

Pozdrawiam ciepło - Gocha🩰

klaks
klaks
2024-01-03
Wspaniałe zakończenie, metafora z drzewami bardzo do mnie przemawia. Kocham drzewa, niby takie zwykłe a tyle maja w sobie treści... Jak ludzie. Gratuluję Gosiu, piękne pisanie:)
Serdecznie pozdrawiam


bez definicji
2024-01-03
Ja również kocham drzewa, a wierzby płaczące w pierwszym rzędzie!
Dziękuję Ci Grażynko za czytanie i obecność, miło mi bardzo - Gocha 🩰

Marek Żak
Marek Żak
2024-01-03
Bardzo fajnie to zakończyłaś, z refleksyjnymi myślami. Nie wiem, czy tak bliska obecność rodzica nie odbije się na związku, ale to tylko moje przemyślenia. Pozdrawiam

P.S. Przejrzyj jeszcze uważnie, bo są literówki, brak ogonków itp.


bez definicji
2024-01-03
Co za dużo Rodziców w związku, to nigdy na dobre nie wychodzi... Ale dystans potrafi czynić cuda.
Dziękuję, że czytałeś. Tekst przejrzałam, poprawiłam, liczę że nic nie przeoczyłam.

Pozdrawiam serdecznie - Gocha🩰

Prostaczek
Prostaczek
2024-01-03
Melduję zapoznanie się ze wszystkimi częściami. Jestem pod wielkim wrażeniem. Świetna próba opisania idealnej miłości, co często próbują zrobić kobiety, a nieczęsto się udaje, więc gratulacje. Pozdrawiam serdecznie.


bez definicji
2024-01-03
Drogi Prostaczku, wiesz że wielka przyjemność mi sprawiłeś taką oceną.
Kłaniam się i cieszę się bardzo, że czytasz!!!🍀🩰🍀

Najlepszego dla Ciebie!

Galba c.<sup>(*)</sup>
Galba c.(*)
2024-01-03
Finał mógłby być pozytywniejszy lecz wiadomo że życie pisze scenariusze po swojemu...
Zrobiłaś wrażenie na mnie Małgorzato opowiadaniem i to duże. Masz swój sznyt przyznam...
Pozdrowionka 👍⭐


bez definicji
2024-01-03
Kłaniam się Marku :))

Miło mi, że dobrnąłeś do końca części o miłości.
Druga jest o ich życiu na wsi, stąd nie wyjaśniło się nic o rodzinie Stacha :))
Drugą część wrzucę po jakiejś dłuższej przerwie, żeby odetchnąć trochę :))

Pozdrawiam Gocha 🍀🩰

Elżbieta
Elżbieta
2024-01-03
Pięknie doprowadziłaś, Gosiu, opowieść do końca... dobrego, bo tak w życiu jest, radość miesza się z bólem. Twoja historia o miłości wzrusza, pokazuje, że dzięki uczuciu można przezwyciężyć największe trudności, jest w tej opowieści sporo cennych refleksji na temat życia, pięknie osadzonych w opisach przyrody, które dodają urody i lekkości tekstowi.
5/6
Dziękuję, Gosiu za wzruszenie i piękną opowieść 💖 ściskam Ciebie, Kochana, dobrego dnia:))⭐


bez definicji
2024-01-03
💖💖💖

Dziękuję!!!


Pokaż mniej


X

Napisz powód zgłoszenia komentarza do moderacji

X

Napisz powód zgłoszenia wiersza do moderacji

 

x
Polityka plików cookies

Nasza strona korzysta z plików cookies. Używamy ich w celu poprawy jakości świadczonych przez nas usług. Jeżeli nie wyrażasz na to zgody, możesz zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji na temat wykorzystywanych przez nas informacji zapisywanych w plikach cookies znajdziesz w polityce plików cookies. Czytaj więcej.

Klauzula Informacyjna

Szanowni Użytkownicy

Od 25 maja 2018 roku w Unii Europejskiej obowiązuje nowa regulacja dotycząca ochrony danych osobowych – RODO, czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).

W praktyce Internauci otrzymują większą kontrolę nad swoimi danymi osobowymi.

O tym kto jest Administratorem Państwa danych osobowych, jak je przetwarzamy oraz chronimy można przeczytać klikając link umieszczony w dolnej części komunikatu lub po zamknięciu okienka link "Polityka Prywatności" widoczny zawsze na dole strony.

Dokument Polityka Prywatności stanowi integralny załącznik do Regulaminu.

Czytaj treść polityki prywatności