w chmurach
wojowniczki
ucząc się wargami
najdzielniejszych kroków
pieszczę nóg poświatę
ud srebrnych migotanie
aż księżycowy storczyk
zza chmur się wyłania
i prosi: patrz na mnie
patrz na mnie ustami
nie mogę przestać
patrzę - w każdy zakamarek
brzuch jak pszeniczne pole
a pąki róż dzikich ciemnieją
na mlecznych wzgórzach
rozkoszą skłębione
czy splatam palce z twoimi
czy może z boskimi
czy szepczę twoim uszom
czy prastarym muszlom
staję się torsem konia
cwałującym plażą
czy twarz tulę do twojej
szyi rozpalonej
czy to już gładkość przejścia
w nasze śmierci żywe
gdzie skrapla się miłość
w duszy zjednoczonej?