Walenie (cz.1)
- Bujdą jest:: „Kto wali – grzech ma”!
- Bujdą jest, że nikt nie wali...
- Od tego to śmiech na sali!
- Bujdą jest: „mogą być tacy,
co nie walą!” – A po pracy?
- Walą! - tylko inną skalą,
albo, jak się czymś „nawalą”...
Nieraz tacy „nawaleni”,
nieświadomi, co to zmieni,
walą nawet i na oślep...
- no weź choćby i kierowcę...
Facet walił swoją żonę...
- miała baba nawalone!
A potem, to już kochanki...
- dla ścisłości i dla wzmianki...
Życie płynie na wesoło:
- ludzie walą się wokoło,
czym się da i kto czym może,
gdzie się da: w domu, na dworze...
W hotelu albo na sianie,
po kolacji, przed śniadaniem...
Rano, wieczór, we dnie, w nocy...
- walą ile mają mocy!
Na zabawach: sztachetami,
butelkami lub pięściami...
Posłowie gdzieś na wyjeździe
walą się na walnym zjeździe...
Poruszenie jest totalne,
jak ktoś zjawi się na „walne”,
bowiem wszyscy wiedzą o tym,
że będą „walić” głupoty...
Część 1/3 (by walvit)