Bezmózgi (cz.2)
- bezmózg brnie do przodu, bo on „ma nadzieję”...
- Ale, jak wiadomo: - ona matką głupich!
I często bezmózga w tym czynie „udupi”!
- Cóż: - nie bez przyczyny „wchodzi on w maliny”!
- Co winne? – Głupota! – No bo kto jest winny?
W „myśleniu” miernota, a liczą się czyny!
Lecz, czy bezmózg mózgu użył w sposób inny?
- Jakie on ma opcje? – „Coś” lub katastrofa!
- Nie ma innych opcji, gdy działa idiota!
- Efekt? – Powiem krótko: - Albo będzie mierny,
lub jakiś „do dupy”, a czasem śmiertelny!
Najgorszy z bezmózgów? – Ten z przydomkiem „total”...
- Bezmózg nad bezmózgi! – Kompletny idiota!
- Ale taki to już nie wymaga rózgi...
- bardzo szybko trafia, gdzie inne bezmózgi!
Taki bezmózg total nie świadom niczego!
- Jakim on „kowalem” jest losu własnego?
- Totalny „Alzheimer”! – Co tu taki może?
- Niszczy siebie, innych... – wciąż, o każdej porze!
Jego los nikogo z ludzi nie zachwyca!
- Szybko przesądzona takiemu kaplica!
- Po to człek zrodzony, by mózgu używał,
a, jeśli szans nie ma? – To ze świata „spływa”!
Ale: - Czy głupiego można za coś winić?
- Taki się urodził! – On nie wie: - co czyni!
Często: chciał, czy nie chciał... – nie wybierał wcale,
jak go umieścili w „strzeżonym oddziale”!
Bo tam, na ten oddział, wtedy się „przychodzi”,
jak w normalnym świecie komuś mózg „zawodzi”!
Więc, bez własnej woli, w tej szpitalnej matni,
ma tam „oczekiwać” na swój „dech ostatni”!
Część 2/2 (by walvit)