"Bajka o chłopcu co mydło podjadał"
Jeszcze mu nie zbrzydło
Zjadał je po kryjomu
Nie mówił nic nikomu
Zbierał też mydelniczki
Krzywy dom krzywe drzwiczki
Kiedy napił się wody
Piana ciekła w dół brody
Piana już na podłodze
Dom stoi na jednej nodze
A w domu tym piec ogromny
Czy człek powinien być skromny
W tym piecu ogień jest wieczny
Ten co je mydło bezpieczny
Ten co tu zajdzie przypadkiem
Zostanie przepysznym obiadkiem
W piecu cudownie zaskwierczy
Próbować będziemy nadnerczy
Próbować będziemy całego
Czy ktoś uchroni od złego
Nie już ratunku nie będzie
Siadajcie tu w pierwszym rzędzie
Bo będzie to przedstawienie
A mydło to nie jedzenie.
Wszelkie prawa zastrzeżone.