Na kamieniu
Panie
kim ja jestem
zadaję sobie
tysiące pytań
idę ulicą z uśmiechem
a w ludzkim wzroku
nie widzę
swojego odbicia
z trudem oddech
łapię
ból serce przeszywa
tyle nienawiści
można wokoło zobaczyć
Boże co u Ciebie
dziś słychać
usiądę na tym kamieniu
poczekam
aż przyjdziesz do mnie
wesprę głowę
na Twoim ramieniu
dobrze wiesz
że przeleciało
ponad połowę
mojego życia
jestem tym wszystkim
już bardzo zmęczony
w Tobie nadzieja
że znowu się podniosę
i w dalszą drogę
na skrzydłach
poniosą mnie
Twoi aniołowie
Panie
zawsze
o wszystko proszę
i za wszystko
z miłością dziękuję
Boże mój Boże
nade wszystko
Ciebie miłuję