Ptak bez skrzydeł ... - epilog
Przyleciał do mnie anioł w pięknym śnie
był tak biały aż przeźroczysty
i mówił niczym na jawie –ale kto to wie:
-czytałem niedawno twoje listy
-i ten ostatni o końcu tego świata
-to prawda, że tylko ptak potrafi latać
-ale ja skrzydła tobie ofiaruję jeszcze tu
-nie musisz już dziś pisać prośby do snu
-aby krwawiącego serca spełnił marzenia
-byś mógł opuścić tę krainę milczenia
- nadzieja to nie Meduza przebrzydła
-i wzrokiem ciebie przecież nie zabije
-po to jest anioł twojej duszy stróż
-aby mógł się zapoznać z każdym listem
dodał i odleciał wysoko pod nieba sklepienie
tak się skończyło kolejne senne westchnienie
obudziłem się i poczułem zapach róż
jaka szkoda, że dobry sen tak krótko żyje
każda baśń wszak też tyle samo trwa
a kiedy po policzku spłynęła jedna łza
zobaczyłem na fotelu dwa czyste
nowiutkie skrzydła