Osamotnieni
przyszłości. Uzupełniamy luki w wyrwach
teraźniejszości. A przeszłość?
To tylko iluzja. Wybryk przemielonej przez
zakotwiczonych w pchłach turystów imaginacji.
Wykładamy łzy na policzkach matki.
Spływają od dziś do wczoraj, jak
zamęt przebudzonego dopiero co nocnego potwora.
Wykładamy na dłonie ojca
ciężkich słów brzemię.
Ważą tyle, co nic. Ważą tyle, co wszystko.
Wykładamy. Niedokończeni.
Wykładamy. Osamotnieni.
Wykładamy. Prosząc o pomoc.
Zaadresuj istnienie i wyślij list
pełen życzeń.
Nie proś o dostatek. Nie proś.
Błagaj o litość.