ODWAŻNA WAZKA
I nalała sobie soku ku odwadze,
Wskaźnik podskoczył do iluś-tam kilo,
Więc myśli sobie: "Do licha! Utyłam!"
Łaps! za telefon i dzwoni do siłki,
By się zapisać na nożną piłkę,
Telefon odebrał żuczek gnojownik,
Znany ZBoWiD-u kiedyś bojownik.
"Dzień dobry, tu mówi ważka -
Rzecze ważka do "młodzieniaszka".
Chciałabym trochę u Państwa poćwiczyć,
Albowiem z lekka przytyło mi się."
Nie będę owijać tego w bawełnę,
Że już utyło mi się porządnie,
Chciałabym schuść, aby nie straszyć,
Gdyż ja o talii osinej marzę.
(po pewnym czasie...)
"Proszę, to kaucja", podaje listek,
I, podpisawszy stosowny świstek,
Wnet na sztangę drewnianą wskoczyła,
Którą bez wysiłku podnosiła.
A morał z tego wypływa taki:
Bez pracy nie ma kołaczy, dziatki,
Jeżeli chcecie cokolwiek osiągnąć,
Musicie wpierw się napracować.
Warszawa, 27 grudnia 2021