Powiedz mi Boże
ciężkie kajdany na ręce zakładasz,
błędy i przewinienia moje wyliczasz,
poczuć smaku wolności nie pozwalasz.
Taplam się w grzechu jak świnia w błocie,
rozkoszuję się nim, pragnę go,
niedobre uczynki są dla mnie jak łakocie,
a moje sumienie zmieści wszelkie zło.
Morderstw, kradzieży nie popierasz,
ja w pełni to rozumiem,
lecz to, co najlepsze zawsze mi zabierasz.
Pożądaniu, cudzołóstwu oprzeć się nie umiem.
Wieczne potępienie gwarantowane,
za to, co naturalne skazany zostanę,
bo tym właśnie piekło wybrukowane,
wygadałem się, już bluźnić przestanę.