Hymn libertynów
Poznałem wszystek kąt nieszczery,
Żaden nie dał mi ukrycia
Jak tylko ogród Wenery.
Tonący w smutku lament wznosi,
A kapral czyści swe ordery,
Ten o litość Boga prosi,
A ja w ogrodzie Wenery
Leczę z życia niepowodzeń
Moich rejsów błędne stery,
Bom już wcale nie przechodzień,
Lecz mieszkaniec mej Wenery.
Jeśli krzyk to krzyk rozkoszy,
Jeśli brać to na raz cztery
Panny, których nie panoszy
Orgia dziwek u Wenery.
Jeśli umrę w burzy chuci,
Mając zasług w długu zero,
Kurew chór niech mnie obudzi,
A wraz z nimi ty, Wenero!
Boś Ty czynem a nie słowem,
Boś ty ciałem a nie duszą,
Tulisz łono, a nie głowę
Śmiesząc serca, gdy się wzruszą.
A ja? Błądzę, drogi szukam,
Światów zwiedzam różne sfery,
Bom tajemny dziwkarz, sługa
W ogrodzie mojej Wenery