Miniatury
przetartą pocałunkiem
na dobranoc
***
zastygłam cicho
w kolorycie tęczówki
kruchej miłości
***
nic mnie tak nie porusza
jak doprawione słowa
tembrem głosu
po drugiej stronie milczenia
***
śmierć
otoczyła ramieniem
wpisując w terminarz
ostatnią wizytę
spieszę się żyć
martwym sercem
***
kiedyś
krzyczałam czerwienią ust
teraz milczę
bladością serca
***
może i jestem
zamkniętym życia rozdziałem
lecz serce wciąż tętni
opowieścią niedokończoną
***
gdzieś pomiędzy
niebem a piekłem
miłością i nienawiścią
poetą a słowem
my