Niepewność w "klikaniu"
Gdy sobie „klikam” nie wzdycham nie płaczę,
Nie tracę zmysłów kiedy cię zobaczę,
Jednak, gdy w smartfonie coś oglądam,
Czegoś mi braknie, kogoś widzieć żądam.
I tęskniąc sobie zadaję pytanie:
Po cholerę jest to moje „klikanie”?
Gdy z ekranu znikniesz, nie mogę ni razu
W myśli twojego odnowić obrazu.
Jednakże nieraz czuję mimo chęci,
Że do „klikania” coś mnie znowu nęci.
I wtedy sobie powtarzam pytanie:
Po cholerę mi to moje „klikanie”?
Cierpiałem nieraz, nie myślałem wcale,
Że się sam wplączę w „klikanie” z zapałem,
„Klikając” bez celu, nie pojmując drogi,
Sam się gubię. Ratuj Boże Drogi!
Stąd „klikając” sobie zadaję pytanie;
Co tu mnie uwiodło? Po co to „klikanie”?
Dla innych uciech życia bym nie skąpił,
Po mą spokojność do piekieł bym wstąpił,
Choć trochę obaw tkwi w umyśle mojem,
Bym się nie rozstał z rozsądku spokojem.
I znowu sobie powtarzam pytanie:
Co warte takie na dystans „klikanie”?
Gdy będzie odzew, może coś zapłonie?
Luba nadzieja mnie wówczas owionie,
I wtedy lekkim snem zakończę dzionek,
Bo się poczuję śpiewny, jak skowronek,
Który wyśpiewa na moje pytanie:
Widać sens miało to twoje „klikanie”.
Kiedy dla żartu parafrazę składam,
To satyry duch mymi usty włada,
Pełen zdziwienia, sam się nie postrzegam,
Skąd wziąłem myśli, jak na rymy wbiegam,
I zapisuję na końcu pytanie:
Co mnie palnęło? Po co to „klikanie”?
Bogumił Pijanowski