"Fanatyk"
Nie zawsze genialnie, ale zawsze szczerze a nie jak uzurpator, który czyta
z kartki, dlatego kiedy inni bełkoczą on mówi tak wyraźnie, że brzmi jak prorok.
Szaleć czy nie szaleć? Oto jest wyzwanie. Obłęd jest jak karuzela może wyrzucić
człowieka poza orbitę, ale lepiej żyć w kosmosie niż codziennym nudnym losie,
nuda umiera i nikt za nią nie tęskni tak jak za ciszą w towarzystwie.
A ja z lękami nie chodzę na ustępstwa, morduję je seriami,
pogrywam z nimi jak drapieżnik z ofiarami.
Jak dobrze w końcu być sobą i nie udawać nikogo!
Z zewnątrz nikt mu pomóc nie może, wyzwolenie to
klucz z niewypowiedzianych pragnień wydobyty
jak Ekskalibur ze skały,
Wciąż pamiętam ten sen jak przepływam
przez ocean marzeń, jeszcze tu wrócę
i wasz świat do góry nogami wywrócę ha,ha
dzień przewrotu nadchodzi wielkimi krokami
jak parada zwycięstwa a mi nie zabraknie męstwa,
Gdy fanatyk emocjami uniesiony to pan i władca
a jak spojrzeć z boku to zwyczajny klaun,
fanatyk naiwnie wierzy, że jest wybawcą,
dlatego, że jest inny
a jest jedynie smutnym człowiekiem
pędzącym po zagubionej autostradzie,
Fanatycy to żywe iskry a gdzieś
głęboko wewnątrz siebie każdy
normalny to wie, że i w nim taka
iskra się tli. Co wykluwa się pod
skorupą konwenansów?