Ostatnia
tak bardzo zakochana w twoich
błękitnych oczach.
Umarła na ból samotności, jaki czuła,
gdy wracałeś i odchodziłeś znów i znów.
Odeszła ostatnia z ostatnich wiar,
beznadziejnie wierząca, że może coś
znaczyć, zgasła jak wypalona świeca.
Jak bezmiar istnienia nieogarnięty -
rozlała się w nieistnieniu.
Umarła ostatnia beznadziejna chwila -
tak ważna dla mnie jak żadna inna.
Odeszła i zgasła tak już na zawsze,
zostawiając pustkę nie do wypełnienia.