Marsz wolności
Marsz wolności
Czasem od mowy pali nas grdyka,
lub wiatr łapiemy już w każdy rękaw.
Tak się uwalnia JA z niewolnika,
dłużej nie dając rady się lękać.
Wchodząc do lasu, najpierw nieśmiało,
odkrywamy swą naturę mroczną.
Dostojne dęby nas nie powalą.
Ba, nikt nie będzie naszą wyrocznią.
Dobrze, że ludzie wnętrza ciekawi
mówią coś inny głosem donośnym,
by potrafili zgiełk mas zostawić
w drodze do siebie, w marszu wolności.
Witold Tylkowski