Wiara
jest na tafli wody wzburzoną falą.
Główną przyczyną wszystkich spraw zaczętych,
lecz wiemy, że i tym, czym stosy palą.
To ona każdego z kolan podźwignie,
w ciemności nocy jak piorun uderzy.
Jednak odejdzie, obrazi się, zniknie,
jeśli przestaniesz po prostu w nią wierzyć.
Kiedy już będziesz na śmiertelnym łożu
przypomni tobie się w pożółkłych listach.
Na szybie utka ci mozaikę z mrozu,
powie: "popatrz, jaka dziś noc gwiaździsta."
Wiara wciąż otwarte serca wybiera.
Wolności droga: prosta i zbawiona.
Stłamszona, głodna drzwi lęku otwiera;
jest jak nadzieja, więc ostatnia skona.
Witold Tylkowski