Do żałobników
choć jeszczem żyw, świadom sporo,
próśb mych serce wieniec niesie
- nim zamilknę, to mą wolą.
Byłem nie wart miłowania,
otóż właśnie - wsze rozstaje,
kiedym godzien pierwej drania
w diabła służbie toczył boje.
Przeto proszę gdy w kondukcie,
śmierć bestyja draśnie trumnę,
dajcie pokój - miejsce zróbcie;
ona kosić tylko umie.
I nie baczcie na obyczaj;
ten już drzewiej łamał gicze.
Zamiast kwiecia, iskry znicza,
pióro złóżcie pod tablicę.
Żem bez zdrowia jako skała
a procesyj nigdym czekał.
Pókim zdążył papier kalam
- tło pochówku takoż zmieniam.
