*W wiosenno - wieczornych klimatach
Powiew wiatru strącił z trawy rosę.
Łąka zafalowała żółcią i pofrunęła dmuchawcem.
Maj ją ozłocił.
Utkał misternie wplatając promienie słońca
pomiędzy liściastą osnową.
Wydziergał arcydzieło.
Na wzgórku tuż opodal niczym panny młode,
strojne w bieluśkie suknie, głogi i tarniny.
Wieczór pachnący konwaliami milknie.
Czas wsłuchany w bezszelest jakby się zatrzymał.
Nisko krążą jaskółki...Będzie padać.
Biegnę na bezdechu zamykam ciszę w sobie.
My tak cudnie stworzeni,
my z wieczornych marzeń, boimy się słów.
Moja tęsknota utkana z emocji szamocze się.
Detoksu nie będzie.