Odprawa
Ani prześwietlanie bagażu, ani
skanowanie bramką. Później ponowne,
detektorem ręcznym. W samych skarpetkach,
z opadającymi bez paska jeansami,
a ramionami wzniesionymi nad głową.
Ani wywalanie na wierzch kieszeni,
głębokie zaglądanie w oczy: spode łba,
groźnie ściągniętych brwi, daszków służbowych
czapek, z rękoma gmerającymi
w okolicach kabur paralizatorów.
Ani wizyta w pokoju kontroli osobistej —
mówiłem im, że szczeka na mnie,
bo psy na ogół lubią do mnie gadać,
no i zapomniałem zmienić kardigan
po wczorajszej wizycie u kumpla —
pewnie dlatego czuje ode mnie zioło —
nie były w stanie powstrzymać spotkania
naszych palców na nieśmiałym
podłokietniku fotela. PROSIMY
O ZAPIĘCIE PASÓW BEZPIECZEŃSTWA.