Dla Niej
Twa niezwykłość niezgłębiona,
Twoje oczy tajemnicze,
szkliste, niczym nocą rozpalone znicze.
Twoja dusza jak pustynia- dzika, przestrzenna,
wiejący wiatr i czerwony pył,
to jest jej namiętność płomienna.
Na jej środku stopa pewnego pielgrzyma stanęła.
Zmęczone oczy wypatrują nadziei, drogi, gdy mijają jego lata,
lecz widzi tylko ogromne wydmy ze wszystkich czterech stron świata.
Wiatr i pył mu twarz wysusza, umęczone są jego ciało i dusza.
Idzie dalej niestrudzenie, głodny, samotny, nieznający ludzi z bliska.
Przejrzy kiedyś na oczy i pozna prawdę, która z całych sił do ziemi
dociska.
Idzie dalej niestrudzenie, zaprawiony w obłędnych podróżach,
wreszcie dostrzegł, że pośrodku morza piasku kwitnie piękna róża
i jakiś człowiek w koronie cierniowej w jaśniejszych od słońca szatach
stoi i czuwa.
Wiatr i pył go omija i przestrzeni nie zaburza.
Wiem żeś grzeszny rozbójniku,
zaślepiony przez niewiedzę,
brak ci wiary,
by ze złem walczyć w bojowym szyku.
Jeśli tylko masz w swej duszy odrobinę dobra,
czuwaj ze mną nad życiem tu zasianym, nad tą różą kwitnącą,
żeby nie dopadła ją żadna zaraza, dopóki nie zakwitnie tu piękna oaza,
w której zasiejesz dobre owoce,
dopóki nie wypłynie woda z piasku przejrzysta,
aby inni ludzie mogli przyjść, najeść i wykąpać do czysta.
Wtem wstąpił do nieba,
a Jego łaska pielgrzymowi bliska.
Został on z różą na pustyni sam,
ufa i ma nadzieję, że radę sobie da.