Plama na tkaninie
kto podaje jej dłoń, nie budzi się żywy.
Kto przed nią klęczy, samemu nie wstanie z kolan.
Jej serce, jakby serce pogan.
Każdy jej się poddaje,
nikt się do niej nie przyznaje.
Od grzechu Adama, cały czas trwa
i nie tyle, ile człowiek do niej pędzi,
co ona człowieka gnębi.
Najgorszy ścisk ona ma,
Na szyi jak boa się zaciska,
powietrza nie czuję, lecz skórę węża.
Jeśli w czas go wyczujesz,
duszę cudem uratujesz.
Jeśli już w niej tkwisz,
to z daru życia, kpisz.