Gdzie jesteśmy?
Dni nasze, jak podmuch wiatru.
Wszyscy kiedyś, gdzieś pofruniemy.
My odchodzimy, lecz
słowa zostają.
Dla jednych chwalebne,
dla innych wrogie.
Czy milczenie zawsze jest złotem?
Czasami gonimy demona,
przebranego za anioła.
Lecz dowiadujemy się,
o jego podłości,
dopiero gdy go złapiemy.
Do końca życia
się uczymy,
co jest prawdą,
co kłamstwem.
Dlaczego nadal tego nie rozróżniamy?
Mimo życia trudności,
mimo kalectwa moralności.
Mimo tego że mijamy,
to co właściwie znamy?
Nawet w tej pogoni za kłamstwem,
w życiowym zamęcie.
Szczęśliwy jestem.
Gdyż w Najwyższym pokładam nadzieję.