X

Logowanie



Zapomiałaś/eś hasła? Przejdź do procedury resetującej.

O zmierzchu

Wiersz Miesiąca 0
wolny
2022-01-24 02:11
Otacza mnie powietrze ciężkie od szeptu, od lamentów ciszy. Podążam pustym korytarzem, lecz pełnym pomarańczowego słońca, co kładzie się na drewnianej klepce przekrzywionymi prostokątami okien…
Zamknięte na głucho drzwi, uchylone, otwarte na oścież… W półmroku pokoi ― milczenie przedmiotów, okrytych zakurzoną folią kamiennych rzeźb, popiersi, porzuconych w nieładzie młotków, dłut... Przemieszczam się w czasie, poprzez pokłady przeszłych epok… Pod stopami chrzęst rozbitego szkła, gruz, jakieś poplątane, ciągnące się donikąd kable, porzucona sterta zakurzonych książek, czasopism, zapisanych, wyrwanych z zeszytu pustych zakratkowanych kartek…

Natykam się, co chwila na jakieś niewiadomego przeznaczenia sprzęty, promieniujące martwotą tranzystory, wzmacniacze, potłuczone stroboskopowe lampy, ciemno-sine kineskopy telewizorów z odbijającą się w nich zniekształconą, przemykającą sylwetką.
Zachodzą mnie od tyłu jakieś widma o zamazanych, nieustalonych rysach twarzy, jakaś forma życia. Przychodzą znikąd, przechodzą i nikną w pomroce dziejów. Przechodzą z przeszłości w przyszłość, manifestując swoje istnienie rozmytym w teraźniejszości blaskiem. I znowu przychodzą, jakby nowe, a wciąż te same, tylko widziane pod innym kątem, pod innym nachyleniem ziemi…

W smugach światła płyną powoli mikroskopijne drobinki, które wirują, mienią się i lśnią, dopóki nie wchłonie ich swoją nikłą grawitacją cienista plama, czając się za ścianą, filarem, glinianą donicą po kwiatach, poręczą schodów…
Jestem tu i gdzie indziej. Przybywam znikąd, zanurzając się w niepamięci, w piskliwym szumie nostalgii, zagubionych ech, w promieniowaniu kosmosu. Odpadająca ze ścian farba tworzy surrealistyczne wzory, niby jakieś znajome twarze, jednak niepodobne do niczego i całkowicie obce albo stające się znienacka widzianymi pierwszy raz obrysami kontynentów, wysp, archipelagów odległych, kosmicznych planet…

Wnikam w unicestwienie, coraz bardziej się rozpadam na miliardy iskier, pojąc się rozkoszą swojej własnej śmierci. Tak, wiem. Zmierzch podnieca obłąkanych, kusi i wchłania w swoje skłębione odmęty szaleństwa, w nikły zapach pleśni, wilgoci… Zimno mi…

(Wlodzimierz Zastawniak, 2022-01-24)


autor

Ocena wiersza

Wiersz nie został jeszcze oceniony.

Oceny tego wiersza są jeszcze niewidoczne, będą dostępne dopiero po otrzymaniu 5-ciu ocen.

Zaloguj się, aby móc dodać ocenę wiersza.





Komentarze

Kolor wiersza: czarny


Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.



Autor poleca


Autor na ten moment nie promuje wierszy
Pokaż mniej


X

Napisz powód zgłoszenia komentarza do moderacji

X

Napisz powód zgłoszenia wiersza do moderacji

 

x
Polityka plików cookies

Nasza strona korzysta z plików cookies. Używamy ich w celu poprawy jakości świadczonych przez nas usług. Jeżeli nie wyrażasz na to zgody, możesz zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji na temat wykorzystywanych przez nas informacji zapisywanych w plikach cookies znajdziesz w polityce plików cookies. Czytaj więcej.

Klauzula Informacyjna

Szanowni Użytkownicy

Od 25 maja 2018 roku w Unii Europejskiej obowiązuje nowa regulacja dotycząca ochrony danych osobowych – RODO, czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).

W praktyce Internauci otrzymują większą kontrolę nad swoimi danymi osobowymi.

O tym kto jest Administratorem Państwa danych osobowych, jak je przetwarzamy oraz chronimy można przeczytać klikając link umieszczony w dolnej części komunikatu lub po zamknięciu okienka link "Polityka Prywatności" widoczny zawsze na dole strony.

Dokument Polityka Prywatności stanowi integralny załącznik do Regulaminu.

Czytaj treść polityki prywatności