*Kar - nawał
-
Ostatki...jeszcze jeden taniec.
Szaleństwo...
tańczy kolorami ulica, oni również
w chocholim tańcu zagubieni.
Schowajcie już maski... zamieńcie na inne,
popiół niewiele tu zmienił,
nie wzeszło ziarno rzucone przez Pana.
Ściana ...
a za ścianą skośnooka śmierć
podaje maskę z drwiącym uśmiechem.
Bo śmierć najmocniejszą katechezą
w pustce istnienia.
Już rzeczywistość trąbi u wylotu drogi
a zegar? uparcie tyka... jeszcze nie u nas,
jeszcze nie ma - może ominie.
Dwie maski ugrzęzły na rozstaju...
każda
ma swoje racje... i swój kawałek raju.
-