Bitwa
Dwie wrogie armie stanęły symetrycznie na terenach kraciastych pól pogranicza dwóch zwaśnionych królestw. Żądne nieśmiertelnej chwały i echa iście homerycznego zwycięstwa, postanowiły zbrojnie dowieść swojej supremacji. Był piękny dzień połowy słonecznego lipca. Hen wysoko na błękitnym, bezchmurnym niebie szybował biały orzeł i dorodny kruk.
Starcie rozpoczęło się pomiędzy jednostkami ciężkiej liniowej piechoty. Obie armie rzuciły do walki po zastępie elitarnych oddziałów z centrum swoich formacji. Wrogie szeregi starły się w ciężkim boju nie uzyskując jednak widocznej przewagi. Do walki ruszały koleje formacje piechurów wspierane lekką konnicą na flankach. Zgiełk oręża, oraz krzyki walczących i umierających niosły się daleko przerażającym echem śmierci. Nad polem bitwy wzbiły się gęste tumany duszącego kurzu, utrudniając rozpoznanie.
Jaśnie wielmożny monarcho! - wysapał zdyszany goniec.
Królowa lub wiedźma bardziej, w biel zwodniczo odziana, wraz z poczetem lekkiej kawalerii skrzydło nasze lewe przeokrutnie przetrzebiła! Doborowe wojska zaciężne w rozsypkę poszły! Konnica w pułapkę zwabiona na przedpolu padła! Drugi goniec, brat mój poległ ranion śmiertelnie, ledwo z rozkazami wyruszywszy! Jeno mały oddział piechoty z wieżą oblężniczą resztką sił lewą flankę naszą osłania!
Chroń swe życie władco nasz ukochany!
Roszada! - krzyknął Król chowając się za wieżę!
Królowo chroń Króla!
Grę polecam ;) Szachy są jednym z moich hobby ;)
Co do szachów i królowej - funkcjonuje u nas również termin hetman.