Kochaj... ( z szuflady)
gorący szept spragnionych ust
posyłam w dal
Dłonie wyciągnięte
w próżnię...
100 kilometrów to dużo,
czy mało
za krótkie są ręce
by dotknąć niemą pieszczotą
twoich włosów
wczepić w nie palce
i zastygnąć w bezruchu.
100 kilometrów- to tak dużo
dla stęsknionego serca
Gonię beznadziejnie
ułamki słów,
rysy które się
nieco przytarły i myśli
gonią w piętkę
ty pępku mojego świata
100 kilometrów to tak mało
tylko wsiąść w pociąg
cztery godziny jazdy
oszalałe bicie serca
urywane zdania
z przecinkami pocałunków
i już zamknąłeś mnie
w swych ramionach.
Lecz nie jadę...
Jestem jak wyczerpany akumulator
bezsilna, bezwolna
z zamierającym wykrzyknikiem
na ustach;
Kochaj mnie mocno