Pustynia
Parno duszno piach sypie w oczy
Lecz jak wielbłąd jestem co
Pomimo suszy do przodu kroczy...
Mam w sobie moc i odwagę
By stale iść przed siebie
Kiedy kierunek gubię
Spoglądam w gwiazdy na niebie
Dwa garby na plecach moich
To magazyn wody życia
Bez tego żadna droga
Nie byłaby do przebycia
Rozjuszone psy szczekają
Na mnie gdzieś w oddali
Mijam ludzi którzy się
Na szlaku zatrzymali
Patrzą wzrokiem obojętnym
Tacy mali osowiali
W mentalnej trumnie
szczelnie się pozamykali...