W skrzydłach
Wymowna prostoto, co się w oczach chowasz!
Gdziekolwiek bym poszedł, tam spojrzeń wiele.
Dokąd mam iść? Gdzie ujrzę odbicie swoje?
Boję się, bardzo się boję, że odnajdę twoje!
Wzgardzony lud prosty, co stroni od świata.
Grubą kreską granicy odsunięty na bok.
Brata z pradziadów, co zarzucał sieci,
Teraz się wstydzą wszystkie przyszłe dzieci.
Gdzie mowa spokojna, tam krwawe są cięgi.
Pokorę przygniata coraz cięższe brzemię
Wymagań, których rychłe jest spełnienie.
Gdziekolwiek bym poszedł - tam.
Próchno się sypie już z wieczystej księgi.
Szaleństwem się staje stare święte prawo,
Co w sercach ukryte, nie da się przenowić.
I tylko milczenie gwarantem wytrwania.
Wciąż oczy odwracam i nazbyt przymykam.
By ten, kto w nich czyta, nie wepchnął do wora
I nie wrzucił na strych, żeby tam struchlało...
By w sercu wygryzła mysz dziury i padła.
Wymowna prostoto, nie wstydź się dziś tłumu!
Doświadczon jest przeto i mocno strudzony.
Dziś rozumie więcej, niźli wiedział wczoraj.
Dziś nie boi się już tobie spojrzeć w oczy.
Marginesu linia butami roztarta.
Wiarą połączone i wieczną miłością
I kości, i ścięgna w jedno, co dożywa
Niebiańskiej jasności i otwiera oczy.
Nie odwracaj wzroku, nie mruż tej świętości!
Która z każdym światłem coraz dostojniejsza.
Którą dzień obudził i noc nie wypełnia.
Która na nieboskłon wzywa z ziemi ludzi.
Uspokój serc bicie, głośniejsze od dzwonu,
By cichością swoją świat ukołysany, zasnął
W skrzydłach Ducha i z wiedzą tajemną,
Co łagodzi spory i łączy granice, w pokoju.
18.06.2022
***Krystyna Szmygiel***