jesień plecień
Październik
Coś takiego w sobie ma
Że bierze nas jakaś nostalgia
We władanie i na przekór
Porywa gałązki włosów
Wspomnieniem
Świeżo przesuszonego liścia
Mknącego ponad każdą mierzalną
Lekkomyślnie sekundą
Między promieniami
I w tych kiściach czasu
Zaniemówiły w sobie
Złotobrązowe uroki tamtych
Zzieleniałych do szaleństwa
Chwil
Ja też
Zapominam się wtedy
Że nie umiem nic natchnionego
O przyrodzie oddać
Dla ciebie
Tylko te krople na szybie wciąż
Drenują ścieżki do
Przetarcia
Zmysłów