Niemy świadek
Co pod starym dębem stoi
Już niczego się nie boi
Słyszała rozmów wiele
Siedzieli na niej przyjaciele
Siedziały pary zakochane
Rozmowy różne bywały
Spokojne czy burzliwe
Dla wszystkich jednak to miejsce
Jakby najpiękniejsze
To ona widziała pocałunki pierwsze
Nieśmiałe i te bardziej grzeszne
Widziała kłótni wiele
Co po nich przyjaciele
Próbowali godzić się w niedzielę
Obok polana była
Na której przy blasku księżyca
I w cieple ognia siedzieli
Spędzając czas razem miło
Ludzie co czasem im się życie waliło
I choć wiele lat minęło
Ona nadal stoi
Buja się już ze starości
Jednak wciąż zaprasza
By choć na chwilę
Na niej usiąść
Zostawić myśli niepotrzebne
I dalej iść przez życie
By wrócić w złej chwili
Choć nigdy nic nie mówi
Przyjmuje tych co siadają na chwilę
Powierzyć jej marzenia i troski
Żadnej tajemnicy nie złamie
Stoi tam i czeka
Na zagubionego człowieka