Płynąc przez Lete.
Tak, dzisiejszy dzień jest idealny.
Brzemienne w ołów niebo,
opiera się o czubek mojej głowy.
Dużo wody rozlewa się w powietrzu.
Deszcz szemrze i przelewa się z góry na dół.
Nie ma wiatru,
będzie mnie unosić tylko prąd rzeki.
Rzeki Zapomnienia. Lete.
Dzisiaj jest idealny moment na to,
żeby dać jej unieść to,
czego nie chce pamiętać.
Elektryzującego napięcia, które zakleszczało gardło,
spinało całe ciało w codzienne
oczekiwanie katastrofy.
Dlatego przepływam przez Lete.
Niech już nigdy nie muszę się ścigać;
Biec, kto pierwszy do pokoju, gdzie
podniesiony głos chłoszcze gorzej niż ręka.
Czy zdążę ją zatrzymać?
Bo głosu, pełnego pogardy i wściekłości, która zrywa się z łańcucha,
już nie powstrzymam.
Wyrwał się z charkotem.
Zabierz to Lete. Chcę zapomnieć.