Z prądem i pod wiatr
— Stanisław Jerzy Lec
nie zawsze stroi gdy lud jest w szoku.
Nad każdym dachem stalowa pała
wisi i czeka, na głos z obłoków
który zamiecie co wolność dała.
Bywa że pod wiatr idzie się pysznie
z głową do góry w gumowych butach.
Niekiedy rozum na chwile przyśnie,
lecz to dla zdrowia dogodna nuta.
I nie wiem czemu brudną monetą,
faci się naród zepchnięty w otchłań.
Słabość bez kawy? Lub problem z dietą?
Grymasy, pląsy tu nie pomogą,
gdy psa pytają z kulawą nogą.
On nic nie powie - nie płynie z prądem...