ŚCIEŻKA
odliczając życie tak dzień po dniu
wysoki świerk pod którym stałem patrzył
jak odliczam klęski od swego życia
Patrzę i widzę że jestem strasznie dorosły
a moje księżycowe cienie schowane milczą
odwrócony od betonowego miasta w myśli
że to świat dla zupełnie innego człowieka
Odbyłeś podróż na ten najlepszy ze światów
moja mama nie wiedziała dlaczego płaczę
o chmuro obmyj w obłoku mnie deszczem
otwierają się we mnie drzwi i okna widzę
Smutne to miasto na zboczu dziejów
wszystko się zgadza nawet kierunek przybycia
tak namawiają mnie bym zakrzyknął Boże
a przecież prawda jest zawsze niesprawiedliwa
JNaszko