Potrzeba nam
Piasku pustyni
Skrzypiącego
W zaciśniętych ustach
Kropli chłodnej rosy
W wyrytych na czole
Bruzdach codzienności
*
Potrzeba nam Weronik
Na każdym zakręcie
Co białym fartuchem
Otrą jak śluz ślimaka
Wyschnięte czasem łzy
*
Ciszy bez szumu i pustki
Czerwonego dywanu
Jasno spojrzeć na Cienie
Hańbiąco odbite
W kamieniu
*
Potrzeba nam płynącego
Wierszem przedświtnym
Zamyślenia
Ułożenia wygodnie
Na dębowych ramionach
*
Ufnego oddania katom
Boku, stóp i dłoni
Odchodzi się
Na własnym Krzyżu
Podobno najspokojniej