Poranek wielkanocny
i śpiewały do ucha:
"Chodź do nas,
niech sen śpi sam".
Wstałam.
Spojrzałam w błękit nieba,
w które żadna chmurka
nie miała odwagi wniknąć.
Królowało tam słońce.
Pobiegłam nad morze,
jeszcze drzemało,
posłało mi
kilka cichutkich fal
na przywitanie.
Plaża czekała,
dawała schronienie
i chłonęła cały lęk.
Tysiące ziarenek piasku
szeptały ze sobą.
Czułam się tam bezpieczna.
Poranek witał dzień,
który niesie ze sobą
nadzieję, miłość i pojednanie.
