Miłość namacalna
plażowym między zębami
rozlewa się lepkim strumieniem
uwalniając łańcuchy DNA
krwawi bólem spod powiek
zaciska władczo siną obręczą
ssących ust na pulsującej aorcie
generuje westchnienia wolne
od dykcji gramatyki interpunkcji
wstrząsa niekontrolowanymi spazmami
rozwścieczonych pragnieniem mięśni
kołysze miękkim szeptem do snu
rozrywa duszę mosiężną tęsknotą
karmi wyobraźnię mocą słowa
roznamiętnia twardość zastałych serc
wprowadza w turbulencję marzeń
pikując w łana złotych wiotkich zbóż
na pełnym pędzie pomiędzy pośladki
trwoniąc energię powtarzalnością
kopiowanych rytmicznie ruchów
rozdziera euforycznym krzykiem
niebiosa uwalniając zastępy Aniołów...