Z "Laury i Filona" Pawlikowskiej - Jasnorzewskiej
opatrzona wyrozumiałością i autorskim
przypisem o lekko ironicznym zabarwieniu,
otworzyła zupełnie nową przestrzeń.
Laura i Filon, jak na tamten czas, okazali się
zbyt papierowi, a upersonifikowany jawor
za mało naturalny, aby zaistnieć naprawdę.
Dzisiaj mieliby większe szanse na ocalenie.
Perfekcyjnie wycieniowana kobieta
bez zarysowań, ze łzami głęboko w oczach,
mężczyzna we fraku ciasno dopiętym
pod szyją z możliwością podkręcania
wirtualnych schadzek, stali się
mniej sztuczni od wysychających
pod sinym drzewem kochanków.