X

Logowanie



Zapomiałaś/eś hasła? Przejdź do procedury resetującej.

Trafiony - zatopiony (16)

Wiersz Miesiąca 0
groteska
2023-08-10 11:10
Z cyklu "Życie Marcela jako ustawiczne unikanie pokus" cz. XVI
Po południu spotkałem się z Gabi w „Plantacji kawy”, osiedlowej kafejce, znajdującej się naprzeciwko pasażu handlowego, i opowiedziałem jej o zgodzie ciotki na legalną przeprowadzkę do mojego pokoju.

- Fajnie, że nie będę musiała na stałe mieszkać pod kołdrą, bo ci nogi capią – roześmiała się głośno, a ja poczułem, że zaraz zapadnę się jak stary tapczan, bo co, jak co, ale o higienę dbałem jak Krychowiak o przedziałek.

Skąd u mnie śmierdzące nogi? Przecież z mlekiem matki wyssałem zamiłowanie do szorowania wszystkiego od góry do dołu i nieoszczędzania na bawełnianych skarpetach bez dodatku sztucznego badziewia. No i na mydle, rzecz jasna. Zresztą z dbania o czystość byłem znany jeszcze w liceum, gdzie miałem nawet stosowną ksywkę - Fresh. Przyznaję bez bicia: z oddechem bywało różnie, ale to było wieki temu, gdy jeszcze paliłem fajki.

Pamiętam okoliczności kiedy je definitywnie rzuciłem. A było to na samym starcie mojego romansu z nałogiem, bo miałem wtedy 18 lat i paliłem zaledwie od roku. Pojechałem z moją ówczesną laską i jej dwiema psiapsiółkami na parę dni do Chłapowa. Beata miała ostrego zajobca na punkcie papierosów. Ścigała mnie jak gestapo i robiła jazdę o każde sztachnięcie. Raz najarałem się ostro przed spaniem, bo mnie wkurzyło, że jej koleżanki waletują z nami w jednym pokoju, a mnie już jądra bolały od braku konsumpcji tej wiele obiecującej znajomości. Umyłem zęby i położyłem się grzecznie, jak pan Bóg przykazał, obok mojej niedotykalskiej dziewczyny, a ta do mnie konspiracyjnym szeptem, że jestem „fuj”.

- Co ja zrobię, że one tak śmierdzą? – Miałem na myśli fajki, a te kretynki z łóżka obok zrozumiały, że ja o nich.

Na drugi dzień obrażone były wszystkie trzy, zabrały tyłki "w troki" i pojechały na Hel, a ja za karę zostałem sam (chociaż niezupełnie, bo z paczką najdroższych papierosów).
Wkurzony poszedłem nad morze i pokonawszy pierdyliard schodów, usiadłem na plaży i wypaliłem wszystkie w ciągu godziny. Oczywiście, na pożegnanie nałogu, porzygałem się jak kot i od tego czasu już nigdy nie wziąłem fajki do ust. Niestety, Beaty też nie. Odeszła tego samego dnia, bo na Helu poznała Arka, służącego w marynarce. Amor musiał wypalić z działa okrętowego dużego kalibru, bo Beata przestała być cnotką. Torpeda Arka wystrzeliła niespodziewanie i jesienią wzięli już ślub. Niedotykalska Beata zaciążyła i nie było to niepokalane poczęcie. Trafiony – zatopiony.

- No co masz taką minę? – Zaniepokoiła się Gabi, zaglądając mi w oczy. – Wyluzuj, żartowałam z tymi nogami. Nie znam drugiego takiego czyściocha.

- Jest mały problem – zacząłem.

- Nie taki mały, nie bądź skromny – Gabrysia nadal żartowała i wcale się nie zmartwiła, gdy powiedziałem o warunkach ciotki i utracie roboty w firmie Frankowskiego i spółki.

- Damy radę. Załatwiłam sobie pracę – pocieszyła mnie i pokazała lokal po drugiej stronie ulicy. – O, w tej kwiaciarni. Widzisz tę blondynę przed wejściem? To moja szefowa, pani Zosia. Zaczynam od pierwszego, bo pracownica, którą będę zastępować przenosi się do Wrocławia.

- Umiesz robić wiązanki? – Zdziwiłem się.
W ogóle byłem w szoku, bo nie sądziłem, że Gabi tak szybko załatwi sobie robotę. Tym bardziej poczułem się głupio jako facet, który swoją stracił jak niefrasobliwa panna cnotę.

- Kochany, nie tylko bukiety, ale i wieńce pogrzebowe. Kiedyś w wakacje dorabiałam u jednej kwiaciarki w Lublinie. Zołza z niej była okropna, ale przynajmniej wiem co i jak.

- Nie tylko w tej branży – zaśmiałem się głupio.

- Raz szefowa poprosiła mnie o dostarczenie wieńca do Dęblina, bo zmarł jej stryj, emerytowany pilot, zasłużony dla ojczyzny. Sama nie mogła, bo była akurat we Włoszech. No to dłubałam pół nocy biało–czerwony wieniec gigantycznych rozmiarów, a rano zawiozłam go na lotnisko, bo miał być zrzucony z samolotu, no wiesz, taka tradycja. A że miałam zdać relację z uroczystości, to musiałam zostać. Na początku była powaga, a potem nadleciał samolot, zrzucił wieniec, a ten zawisł na drzewie. Wlazł po niego jeden z żołnierzy i niewiele brakowało a spadłby na pysk. Nieboszczyk niemalże wypadł z trumny, bo jeden z tych kolesi co go nieśli, potknął się na prostej drodze. Aż słychać było jak tam w środku podskoczył. No i jeszcze orkiestra nie mogła grać, bo co rusz któryś parskał jak młody koń.

- No to nieźle.

- No. Pierwszy raz byłam na takim pogrzebie. Facet musiał być za życia niezłym jajcarzem.

Zadzwonił mój telefon. Okazało się, że Anka odebrała za mnie polecony z policji i pytała czy ma otworzyć. Sprawa z mafią wciąż była na tapecie, więc spodziewaliśmy się wezwań. List był jednak z komendy w Warszawie, a nie z Lublina. Okazało się, że odnalazła się moja Feroza, na której postawiłem krzyżyk, sądząc że została przerobiona na konserwy. Tymczasem auto było w całości, co zdziwiło mnie niebywale. Brakowało jedynie tylnych siedzeń, no i mnie, czyli właściciela.

Stała na policyjnym parkingu naprawdę w jednym kawałku. Była co prawda brudna jak prosię, ale i tak miałem wielką ochotę cmoknąć ją w kierownicę. Złodzieje, czyli cwaniaczki z bloku obok, którzy proponowali mi lewy interes, nie pogodzili się z moją odmową. Tak naprawdę zależało im na samochodzie, więc widząc, że w aucie zabrakło benzyny, zatankowali go, ale tylko po to, by wykorzystać do przewozu złomu skradzionego z działek pracowniczych, nieopodal naszego osiedla. Z tego też względu pozbyli się tylnych siedzeń. Niestety, po powrocie z akcji okazało się, że zniknęły one jak zmarszczki po liftingu, więc spanikowali i odstawili samochód w zupełnie inne miejsce.

- Mówiłeś, że to super bryczka, a to stary grat – oceniła ze znawstwem Gabi, urażając mnie tym do głębi.

- Nawet nie wiesz ile razem przeszliśmy. Jest jak stara, dobra żona – klepnąłem blachę i usiadłem za kierownicą.

Koniec cz. XVI

Ocena wiersza

Wiersz został oceniony
9 razy
Treść

6
1
5
8
4
0
3
0
2
0
1
0
0
0
Warsztat

6
5
5
4
4
0
3
0
2
0
1
0
0
0

Zaloguj się, aby móc dodać ocenę wiersza.





Komentarze

Kolor wiersza: zielony


Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.


Nata Sza
Nata Sza
2023-08-18
Cudny odcinek!
Historia "romansu z nałogiem" położyła mnie na łopatki. Świetne!
Pozdrawiam serdecznie :))


ajw
2023-08-27
Dziękuję za odwiedziny i dobre słowo, które dopinguje :)

naskraju*<sup>(*)</sup>
naskraju*(*)
2023-08-11
Smakowite opowieści! Marcel jest ciekawym eksponatem w przestrzeni międzyludzkiej, ale nadzwyczaj optymistycznym człowiekiem. Bierze życie, takie jakie jest i kolekcjonuje pecha... I tak sie powoli naprostuje i wyjdzie wszystko z czasem. Gabi chyba też jest w pozytywnym odklejeniu, a więc chyba razem będą się uzupełniać. Myślę, że ciotka polubi ją.

Pozdrawiam ciepło


ajw
2023-08-11
Też tak myślę :)

Monika Larn
Monika Larn
2023-08-10
No dobrze, to tak: odkryłam Życie Marcela dopiero dzisiaj i walnęłam wszystko na raz. Kilkanaście razy parsknęłam śmiechem, prawie poplułam laptopa i omal nie zginęłam od zakrztuszenia się kawą.
REWELACJA. Dziękuję serdecznie za lekturę i czekam na ciąg dalszy. Pozdrawiam.


ajw
2023-08-10
Jak miło czytać, że ktoś miał ochotę wciągnąć naraz tyle odcinków. Podziwiam i cieszę się z kolejnej Czytelniczki :)

rzabaprzezrz
rzabaprzezrz
2023-08-10
Super, pochłonęłam jednym tchem, i jakoś tak niepokojąco pozytywnie, a odnalezienie samochodu, to prawie jak bajka. Pozdrawiam ciepło 🌞🍀


ajw
2023-08-10
Czasem coś się niespodziewanie znajduje :)

Elżbieta
Elżbieta
2023-08-10
Super się czyta, Twoje wtręty językowe ... O przepraszam, myśli Marcelka są rewelacyjne! ... przedziałek Krychowiaka, jak widzę nie tylko mnie zaczarował, dowcipna Gabi tworzy z Marcelkiem team doskonały! Czekam na kolejny odcinek! 5/6
Serdeczności Iwonko:))⭐🌞


ajw
2023-08-10
Myślę, że ta parka pasuje do siebie idealnie :)

Marek Żak
Marek Żak
2023-08-10
Fajnie się czyta, a akcja przeplatana uwagami o życiu bardzo mi pasuje:). M


ajw
2023-08-10
No to fajnie, bo nie wiedziałam czy nie rozprasza :)

Waldi1
Waldi1
2023-08-10
czytam i się poruszam drogami które tu spotykam ..Lublin ...Dęblin jadąc Warszawy do Puław ...
e stopami miałem problem zmieniłem skarpety na bawełniane i problem znikł jak mgła o poranku...
stary samochód ma piękno w sobie... jak życie z jedną kobietą z którą się kocha i rozumie ... ja bym blachę pogłaskał... a nie kopał ... bo piękno można uszkodzić... a po co żałować ...pozdrawiam serdecznie ... Uśmiechnij się ...


ajw
2023-08-10
Też tak myślę :)

Dagmara<sup>(*)</sup>
Dagmara(*)
2023-08-10
No tak. Oj ten Marcel teraz w odsłonie Krychowiaka z przedziałkiem :) Bardzo ciekawa tradycja z wieńcem. Nie wiedziałam o istnieniu takowej.
Czyli tak: oczywiście wciagająco jak zawsze, świetnie, więc 5/6 i czekam na dalsze przypadki :)
Pozdrawiam serdecznie Iwonko :)


ajw
2023-08-10
Dziękuję bardzo za czytanko :)

bez definicji
bez definicji
2023-08-10
Przyznam, że całkiem niezły patent na rzucenie palenia, po tym jak rzuci Cię dziewczyna :))
Podoba mi mi się wydanie Marcela w wersji Fresh z przedziałkeim Krychowiaka :))😂😂😂
Trzymam kciuki za pracę Gabi:)
Dziękuję za kolejną ciekawą odsłonę z życia Marcelka - pozdrawiam Bezka :))


ajw
2023-08-10
Dzisiaj taki "przejściowy" odcinek ;)

[ GALBA ]<sup>(*)</sup>
[ GALBA ](*)
2023-08-10
Nie wiedziałem że jest taka tradycja zrzucania wieńca...
Zastanawiam się ileż to ciekawostek jeszcze się dowiem z kolejnych części ...
Pozdrówki :-)


ajw
2023-08-10
Ja tez nie wiedziałam. Opowiedział mi to członek orkiestry ;))


Pokaż mniej



X

Napisz powód zgłoszenia komentarza do moderacji

X

Napisz powód zgłoszenia wiersza do moderacji

 

x
Polityka plików cookies

Nasza strona korzysta z plików cookies. Używamy ich w celu poprawy jakości świadczonych przez nas usług. Jeżeli nie wyrażasz na to zgody, możesz zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji na temat wykorzystywanych przez nas informacji zapisywanych w plikach cookies znajdziesz w polityce plików cookies. Czytaj więcej.

Klauzula Informacyjna

Szanowni Użytkownicy

Od 25 maja 2018 roku w Unii Europejskiej obowiązuje nowa regulacja dotycząca ochrony danych osobowych – RODO, czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).

W praktyce Internauci otrzymują większą kontrolę nad swoimi danymi osobowymi.

O tym kto jest Administratorem Państwa danych osobowych, jak je przetwarzamy oraz chronimy można przeczytać klikając link umieszczony w dolnej części komunikatu lub po zamknięciu okienka link "Polityka Prywatności" widoczny zawsze na dole strony.

Dokument Polityka Prywatności stanowi integralny załącznik do Regulaminu.

Czytaj treść polityki prywatności