Siedzi we mnie nerwus /z cyklu STANY DUCHA/
Siedzi we mnie narwaniec i mną ciągle miota.
Staram się opanować, a ten ręką trzęsie…
Chcę wypaść spokojnie – wyłazi idiota
i czy chcę, czy też nie chcę rządzi (w pewnym sensie).
Twarz mam spokojną. Daj Boże taką każdemu,
ale we mnie wciąż coś kipi i drży mi w serduszku.
Co się ze mną dzieje? Ach, wszak sam nie wiem czemu?
Żona mnie uspokaja: spokojnie Boguszku!
Twardziele mają lepiej. Nie drgnie im powieka.
A ja galareta! Nerwów strzęp, jak zając na łące.
Coś tam u mnie jest nie tak? A tu czas ucieka…
Co mną tak wstrząsa? Nie wiem? To zdumiewające!
Tylko w miłym gronie, gdzieś przy kawie lub trunku
wraca do mnie spokój i nic już mnie nie dziwi.
Pozbywam się tam napięć i wszelkich frasunków.
Miewają tak niekiedy poeci szczęśliwi.
Bogumił Pijanowski