Podróż marzeń...
Siedzącego przy oknie
Cały świat
ma kształt Twojego ciała
A granice
wyznaczają promienie słoneczne
Twoje oczy
jak dwa miecze Samuraja
Wąskie i lśniące
Otwierasz usta żeby coś zaśpiewać
A ja słyszę tylko grzmot oceanu
Twoja skóra
biała, ciepła i zapraszająca
Jak plaża w Busan
Zaczynam żmudną wspinaczkę
Twój zapach wyznacza mi szlak
Poruszam się
mozolnie do przodu
Aby nie uronić nic
z otaczających mnie cudów
Zatrzymuję język na Twoim
splocie słonecznym
Nie mam już siły...
Rozbijam namiot w Twoim sercu
Tam poczekam na lepsze
warunki pogodowe
Muszę się śpieszyć...
Już niedługo osiągnę swój cel
Jeszcze tylko prześpię się
w zagłębieniu obojczyka
A rano spiję rosę z koralowych ust
Muszę mieć siłę...
W końcu z niecierpliwością
Wplatam palce
w Twoje hebanowe włosy
Przypominające ogon Inugami
To już ostatni krzyżyk
na mojej mapie...