Bal na sto cieni
ponad morską mariną,
w powiewie dzikiej
bryzy czułości,
odbywał się taniec
z pozoru niedorzeczny.
Oto alabastrowa panna,
przy syrenim śpiewie,
w lekko pogniecionej,
lecz śnieżnej sukience,
falowała w tańcu
wraz z rześkim powietrzem.
I kto by pomyślał,
że na tym dziwnym balu,
oprócz niej samej
tyle istot gości!
Dziś bowiem swe święto
Demony mają,
a ona każdego z nich
do tańca prosi.
Z pięknem szaleństwa
i eonami w oczach,
pocałunkiem przekazuje im
Dary,
by już na wieki wieków,
w sile światła czy mroku,
Sprzymierzeńcami jej się stali.