i (wiersz o tytule i)
lubię opalać nogi
ale czoła już nie
nie tyle w chustce lepić pierogi
ile skry mrozu łapać jak miech
głęboką zieleń oczyma wodzić
może w ramiona przygarnie mnie
gdy w suchym korpus chłonie odważnie
balon emocji w rwącym się śnie
gdy sypki parzy blade podeszwy
ożywia złącza neuronów kwarc
a w chmurze polar uszy tak pieści
śnieg się zawiesza na czubku garb
gdy palce kreślą pod przezroczystą
taflą ósemki z jaskółczych gniazd
wyfruną w oddech najcichsze z pieśni
tyle by całym i żywym. Klaud
I
Lubię opalać nogi,
ale czoła już nie.
Nie tyle w chustce lepić pierogi,
ile skry mrozu łapać jak miech.
Głęboką zieleń oczyma wodzić,
może w ramiona przygarnie mnie,
gdy korpus w suchym odważnie chłonie
balon emocji w rwącym się śnie.
Gdy sypki parzy blade podeszwy,
złącza neuronów ożywia kwarc,
a w zimnej chmurze to polar pieści,
śnieg się zawiesza — na czubku garb.
Gdy palce kreślą pod przezroczystą
taflą ósemki, z jaskółczych gniazd
wyfruną w oddech najcichsze z pieśni —
ważne, by całym i żywym tak.
wiersz z 14.06.2025.
30.06.2025 .