Po powrocie (a la Papkin z Zemsty Fredry)
Z tego torsu i z tej skroni
Wędrownego znać piastuna,
Co w podróżnej zbiegł pogoni
Od bieguna, do bieguna.
Również moja żona miła,
Hartowana, jak żelazo,
Przygodami napęczniała,
Ze mną była i tą razą
Wam na wiarę - mnie na chwałę.
Gdzie wśród skał czar kamienny,
Gdzie historią kraj brzemienny,
Gdzie słoneczny blask promienny,
Gdzie chwytali zbrojni szabli,
Tam był Boguś Wasz zuchwały!
Tułacz boski! – i kpiarz diabli!
Skwar, ryk morza dookoła;
Tu benzyny auto woła,
A jej cena serce łamie,
Zosia w strachu, moi mili,
Ach!, zdzierżyło moje ramię -
Niech żałują, co nie byli!
Cóż? Wróciłem z Czarnogóry,
Wspomnień mając całe fury.
Tam fala z Copacabana
Zmywa ślady stóp Bogdana,
Skąd mam sporo zdjęć kochani
Z Montenegro i Albanii.
Jeśli na nie zerknąć chcecie,
Część wkleiłem w Internecie.
Przebacz zapał zgrozokrwawy -
Czytelniku - uniesienia!
Ale, widzisz – nic z wyprawy,
Kiedy brak mi ukojenia,
Żem choć był tam z żoną wszędzie,
Twych podziwów tu nie będzie.
Bogumił Pijanowski