PIĘKNA 2 (proza)
-Jesteś-szepnęła spuszczając wzrok. Wygładziła nieistniejące zagniecenia na sukni i usiadła przy stole.
-Pogoda ostatnio płata nam figle-rozłożyła serwetkę na kolanach-dobrze że mamy siebie...
Dźwięk nalewanego wina przerwał ciszę. Uniosła kieliszek – za nas kochany!
Podmuch wiatru z uchylonego okna, sprawił, że cienie na ścianach nabrały życia.
-Mmm skarbie, twoje palce są podniecająco kuszące... podniosła męską dłoń i palec za palcem wkładała do ust. Dźwięk przeżuwania wypełnił pomieszczenie.
-Przepraszam – starła z ust kropelki krwi – Jesteś dziś taki milczący...
Wpatrywał się w nią martwym, zamglonym spojrzeniem. Przystojna kiedyś twarz, zmieniła się nie do poznania. Zielono-szare barwy kontrastowały z bielą talerza na którym leżała jego odcięta głowa...
-Powinieneś coś przekąsić-sięgnęła po półmisek z ludzkim sercem-uwielbiam podroby!
Koniuszkiem języka dotknęła wargi.
Cienie znów ożyły.