czas żniw
Pozdrawiam serdecznie poetów i poetki TW:)
po prawej spęczniała przenica
chyli główki do ścięcia
skłoszona w złocie łanem się tuli
do rozległych pagórków
aż po skraj bieli pni brzozowych
pachnie wypiekiem chleba
po drugiej stronie owies
zbyt późno posiany miejscami zielony
dojrzewa maleńkimi dzwoneczkami
jeszcze chwila ze słońcem
i zaszeleści suchym ziarnem
ze sterty obornika bocian wybiera słomę
w gnieździe trzy młode
przed pierwszym lotem
trzepoczą skrzydłami
rzeka nurtu klepsydra
wodospadem odmierza czas
w jedną stronę