pochwała cierpienia... dość zastanawiające... i kontrowersyjne...
Jest wiele rodzajów cierpienia i nie wszystkie są dobre.
Nie wrzucał bym ich do jednego worka i nie gloryfikował bym ślepo wszystkiego na raz.
Z jednej strony na szali możesz położyć cierpienie za wiarę, z drugiej cierpienie dziecka katowanego przez wyrodnego rodzica, że nie wspomnę o zjawisku sadomasochizmu.
O ile to pierwsze pokazuje niezłomność ducha o tyle to drugie niszczy moralność człowieka już na samym początku jego życia i jest z gruntu złe. To trzecie jest tak pokrętne że wypacza wszystko, i by móc ocenić cokolwiek, musisz mieć sporą wiedzę z zakresu seksualności człowieka.
O ile wiersz jest dobry technicznie, o tyle uważam go tematycznie za mocno niedopięty. Temat cierpienia jest tak skomplikowany że niestety się w pale nie mieści.

Choć to podobno prawda, to ... kto wie, może uczynić jeszcze gorszym... wszystko jest względne, zależy jak się to przyjmie, albo i nie.
Oby nikt nie musiał cierpieć, to sobie powtarzam i tego wszystkim życzę :)

Wolałabym jednak nie cierpieć - zdecydowanie... nawet, jeśli cierpienie uszlachetnia:)
Miłego weekendu, Irenko:) B.G.