* (Weź mnie ze sobą...)
Weź mnie ze sobą
tak bardzo brakuje mi
wszystkiego
ciepła palców
bliskości ramienia
oddechu przy moim
łaskawego
tabletek na sen
i dzień
rozkrzyczany
weź mnie ze sobą
a poczęstuję cię papierosem
– tak niewiele mam
jajka już się skończyły…
wiatr wyrwał struny
gitarze
o skrzypcach nie miałam prawa myśleć
pokażę ci cień na ścianie
umiem robić takie fikuśne kształty
gdy słońce zgaśnie
i płomień świecy jest łaskawy
palce składają się w skrzydła
kręgosłup wygina
w pałąk księżyca
to ja
zahaczona na gwoździu
Zabierz mnie stąd
nie jestem Chrystusem
nie potrafię tu wisieć
nie wiem ile lat
farba w kolorze rubinu
spływa do kolejnego wiersza
stopy brodzą w deszczu
twarz
już nie ma twarzy
„Purple Rain” zabrał wszystko
Weź mnie ze sobą
na koniec świata
na szczyty gór
rządzących się prawem
bezprawia
a tego Graala
zakop
gdziekolwiek, głęboko
przede mną
przed sobą